top of page

Colombia 2010

Zatańczyć krakowiaka w kolumbijskich Andach

Rozmowa z Anna Krysinski-Dyrektorem Zespolu „Polonia” 

To już niemal tradycja, że każdego roku Zespół Pieśni i Tańca "Polonia" uczestniczy w międzynarodowych festiwalach folklorystycznych. Wróciliście niedawno z tanecznego tournee w Kolumbii. Czy o takie uczestnictwo w festiwalu trzeba zabiegać?
 Nowe zespoły muszą, ale my jesteśmy znani i zapraszani każdego roku. Poziom taneczny naszego zespołu jest naszą przepustką. Każdego roku otrzymujemy kilka zaproszeń na różne festiwale. Tym razem zaprosił nas Enrique Jatib Thome - prezydent kolumbijskiej sekcji CIOFF, International Council of Organizations of Folklore Festivals and Folk Arts. Uczestniczyliśmy w 38. Festiwalu Folklorystycznym w Ibague,  "38 Festival Folcrorico Colombiano".

Nie było obaw przed wyjazdem do tego pięknego, acz niespokojnego kraju? 
Ostrzegano nas, owszem, że gangi, narkotyki, kidnapingi...ale te niepokoje rozwiali nasi kolumbijscy przyjaciele z Chicago. I mieli rację. Podczas pobytu w tym kraju wszystko było normalne, byliśmy bezpieczni. 

Lądowaliście w Caragena de Indias, to najpiękniejsze miasto kraju, owiane historią i legendą. To dawna twierdza, nie do zdobycia.
 Tak, to prawda. To złote wrota Ameryki Południowej, miasto piratów i pięknych kobiet, to mozaika ras. Ileż tam uroku...mury obronne, brukowane ulice, wiszące balkony z kwiatami, kolonialna architektura. Spacerując po mieście ma się wrażenie, że jesteśmy w czasach kolonialnych, podczas ponowania Hiszpanów. Stąd wypływały statki pełne złota do Europy. O Cartagenę walczyły potęgi kolonialne : Hiszpania, Anglia i Francja.

Tańczyliście w Cartagenie?
 O, naturalnie. W mieście tym organizowany był juz 22 festiwal "Muzyka i Tańce Świata", "Musica y Danzas del Mundo en Cartagena de Indias". Przyjechaly zespoły z Austrii, Hiszpanii, Peru, Meksyku, Ukrainy. My inaugurowaliśmy ten festiwal koncertem na uniwersytecie.

Które zespoły najbardziej się podobały?
Latynosi mają coś wspólnego w stroju, w tańcu...ten dynamizm, ten wigor, trochę nawet melancholii, nie wspomnę już o bardzo kolorowych strojach. No i tańczą na bosaka. 

Potem była Bogota, stolica kraju, położona bardzo wysoko ( 2700 m n.p.m). Miasto ma 7 milonów ludności. Czy nie było problemów z oddychaniem?
 Raczej nie, może tylko piękno stolicy zapierało nam dech w piersiach. Byliśmy gośćmi burmistrza Bogoty. Mieszkaliśmy w bardzo ekskluzywnym hotelu. Wszędzie byliśmy eskortowani, to dla naszego bezpieczeństwa. Pragnę tu obalić ów niesprawiedliwy mit o niebzpiecznej Bogocie. To nieprawda. Najwięszym niebezpieczeństwem dla miasta jest fakt, że turyści nie chcą z niej wyjeżdzać, jak głosi slogan reklamowy. Właśnie w Bogocie organizowane były międzynarodowe targi "Centro Internacional e Negocios y Exposiciones CORFERIAS". Uczestniczyło 42 kraje, Polska także. Była to magia 42 krajów w jednym miejscu, wiele stoisk ekspozycyjnych, konferencji, degustacji narodowych potraw i...taniec. Koncertowało kilkanaście zespołów z różnych krajów. My prezentowaliśmy nasze tańce narodowe. Szczególnie  mazur ze "Strasznego dworu" podobał się nadzwyczajnie. Proszono o bisy. Po koncercie były wywiady i liczne rozmowy. Nie mogliśmy opuścić tego miejsca. Był też koncert chopinowski.

Czym was zauroczyła Bogota?
Niesamowitością, rozmachem, łagodnym klimatem (cały rok 14 stopni Celsjusza) i kolorytem. Zwiedzilismy Muzeum Złota (ogromnie dużo eksponatów z czasów prekolumbijskich), kościół św. Franciszka, klasztor i kościół na szczycie, plac Bolivara.

Słuchałem w chicagowskim Radiu 1030 AM twojej rozmowy z ambasadorem Polski w Bogocie, panem Jackiem Perlinem. Byliście wspaniałymi ambasadorami Polski w Kolumbii.
O, dziękuję bardzo. Byliśmy zauroczeni gościnnością i wielkim sercem pana ambasadora i pracowników ambasady. Gościliśmy nawet w jego rezydencji, wybornie smakowała kawa i specjały kolumbijskie. Dziękujemy też pani Mirosławie Kubaś - Paradowskiej, attache do spraw politycznych i kulturalnych i niezmordowanemu zadnymu trudnoscia,i i zawsze pomocnemu Jorge Delgado. Zaproszono nas też na kilka imprez doskonale zorganizowanych.

Rozmawialiśmy - przed wywiadem - o kopalni soli.
O, to cała historia. Kopalnia znajduje się z Zipaquira, niedaleko stolicy. To bradzo kuriozalne miejsce. Tam w kopalni, 200 metrów pod ziemią tańczylismy w amfiteatrze, znakomita akustyka, wrażenie niesamowite. Wewnątrz kopalni znajduje się katedra i 14 ołtarzy. W solnych tunelach są kaplice. Tamże, Polski ambasador, pan Jacek Perlin rozpoczął nasz koncert przemówieniem.  W 2009 roku dyrektot kopalni nawiązał kontakt z oficjelami naszej kopalni w Wieliczce. Zatem ten koncert był niejako uzupełnieniem tej  sympatycznej współpracy. Potem była lampka wina, no i ten niesamowity nastrój...

Zespół spiewał pieśń kolumbijską...
Powiem jeszcze, że paradowaliśmy w strojach śląskich, górniczych.
Pan  Wieslaw Spirala i pani Iwona Puc  śpiewali też nasze śląskie  pieśni "Starzyka" i "Karliku”. Wzbudziło to zachwyt polskiej części widowni. Potem śpiewaliśmy chyba najpopularniejsza piosenkę kolumbijską. Aplauz był ogromny. To zelektryzowało widownię. Prosze sobie wyobrazic ze to kolumbijski zespol spiewa dla nas po polsku „Szla dzieweczka do laseczka”.
 Byl z nami i akomapniowal zespolowi nasz wieloletni dyr. muzyczny- Pan Mieczyslaw Dzis 

Rozumiem, że wasz główny koncert fesiwalowy miał miejsce w Ibague.
Tak, jechaliśy tam autobusem aż 6 godzin z Bogoty. W ciągu dwóch dni mieliśmy siedem występów. Koncertowaliśmy w różnych miejscach, konserwatorium muzyczne, muzeum sztuki współczesnej, centrum kultury - tam dzieci trzymały baner z napisem "Dziękujemy Polsko", no i była nasza gala w teatrze. Każdy nasz występ trwał pół godziny. Przyjmowano nas bardzo serdecznie. Po koncertach konsul honorowy RP zaprosił nas na bankiet.

Ile krajów uczestniczyło ?
Siedem...Chile, Meksyk, Ekwador, Wenezuela, Kostaryka, Kolumbia  i my.

Było coś szczególnego, odmiennego w tym festiwalu?
Każdy festiwal jest odmienny, inna organizacja, inny regulamin, inne tańce, inna promocja kultury. Ale to wszystko ma jeden cel, promocję  polskiej kultury. Dzięki naszym tańcom świat dowiaduje się, że Polska to kraj o tysiącletniej historii, że Polska to wielobarwny motyl.

Rozumiem, że uczestniczyliście  w dwóch festiwalach folklorystycznych, w Cartagenie i Ibague oraz reprezentowaliscie Polske  na  prestizowych w Targach Miedzynarodowych w Bogocie. Jakie wrażenie przywiozła "Polonia" z Ameryki Południowej?
Kolumbia nas oczarowała. Ten pejzaż jakże odmienny, niebotyczne wysokości, ogromne zróżnicowanie topograficzne, zabytki, a przede wszystkim urodziwi i nader serdeczni ludzie. Tam nowoczesność kłania się historii, tam życie jest tańcem.
Kolumbia to kolorowy kwiat pachnący cały rok.

Rozmawiał: Janusz Kopeć 

bottom of page